wtorek, 27 stycznia 2015

Tańsze zamienniki szczotki Tangle Teezer - moja opinia.

Hej!
W blogosferze od dawna królują, są nieodzownym elementem w pielęgnacji czupryny każdej włosomaniaczki, a kto to taki? Oczywiście szczotki Tangle Teezer.
Co zabawne, ja w swojej kosmetyczce nie mam oryginału, mam 2 zamienniki, o których zaraz przeczytacie co nieco poniżej ;)



Jak widzicie w swojej kosmetyczce posiadam 2 szczotki. Są to DeTangler ( motyw zebry) oraz żółta szczotka, która była dodatkiem do tabletek Skrzypo Vita, ja ją upolowałam na wyprzedaży za 10 zł ;). 
Nie wiem jak Wy, ale ja jestem łowcą promocji !


Na pierwszy rzut widać, że szczotka biedronkowa ma gęściej rozmieszczone włoski. Przez to rozczesanie włosów splątanych jest trochę bardziej trudne w przypadku tej szczotki. Zauważyłam też, że włosie DeTanglera jest bardziej giętkie i elastyczne - mam ją dłużej, ale nie wydaje mi się, żeby aż tak włosie nabrało elastyczności.
Możecie zauważyć, że włoski w DeTanglerze się łamią - te z brzegu. Trochę mnie to denerwuje, ale nie zauważyłam, żeby gorzej się przez to rozczesywało. Niestety ujmuje to na wyglądzie mojej Zeberce...


Wielkość szczotek - bardziej przypadła mi do gustu Zeberka ;) Mam dość małe dłonie i przez to lepiej mi się trzyma ją w rączce, aczkolwiek czesak z Biedry też całkiej nieźle sobie daje radę.


Podsumowując: lubię obydwie szczotki bardzo, szczególnie rozczesywanie umytych włosów jest o kilka razy szybsze i łatwiejsze, a dzięki temu typowi szczotek możemy zminimalizować uszkodzenia mechaniczne włosów. Jednak jakoś ze względu na sentyment, wygląd i nieco łatwiejsze rozczesywanie, gdybym miała wybrać jedną z tych szczotek, był by to DeTangler. I nawet wybaczam mu te łysienie, a co! :)


A Wy czym rozczesujecie kłaczki? ;)

9 komentarzy:

  1. Chyba powinnam się zaopatrzyć w którąkolwiek z tych szczotek.
    Rozczesuję włosy tradycyjna szczotką i trosze tych włosów się osypuje :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam biedronkową wersję. Między nią a oryginałem widzę kilka różnic, ale obie sobie radzą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością wersja biedronkowa jest nieco gorsza, ale porównując ją do tradycyjnych grzebieni do rozczesywania włosów - jest o niebo od nich lepsza ;)

      Usuń
  3. Ja jako użytkowniczka prawdziwego TT jestem zdania, że warto wydać te 30zł na oryginalną szczotkę i mieć spokój na parę lat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie ;) Jak zużyję obecne szczotki sięgnę zapewne po TT :)

      Usuń
  4. od prawie 2 lat mam szczotkę TT i używam tylko jej, żaden ząbek nie złamał się. nie zdradzę jej dla innej.

    OdpowiedzUsuń
  5. mam 2 podróbki TT- takie jak Twoja- 1 z biedrony, 2 kupiłam wcześniej. Potem w moje ręce trafiła oryginalna wersja i widzę sporą różnicę- ząbki są bardziej elastycznie, jest delikatniejsza dla skóry głowy, lepiej rozczesuje, nie wyrywa tak włosów. Od tamtej pory używam tylko oryginalnej, a podróbkami czesze się moja córeczka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja siostra ma oryginalny TT i też widzę, że włoski są o wiele miększe niż ta biedronkowa wersja. Aczkolwiek jak nie mam mocno splątanych włosów, to jej używam, bo wtedy bez problemu daje sobie radę :)

      Usuń
  6. Od listopada zachwycam się TT ;D

    OdpowiedzUsuń